Katowice - Portal.Katowice.pl - portal miasta Katowice

"Siedem wzgórz Katowic", Paweł Fic

Spacerujemy po panewnickiej kalwarii. Jest chłodny jesienny wieczór. Na dróżkach kładzie się powoli zmrok. Dochodzimy do drugiej stacji, kiedy sięga do torebki i pokazuje mi zdjęcie, na którym, niczym awanturnicy akrobacji na rusztowaniach nowojorskich drapaczy chmur, pozują budowniczowie panewnickiej bazyliki. Prężą się na rusztowaniu złożonym z paru ledwo skleconych desek, okalających figurę świętego Franciszka, którą dopiero co zamontowano na szczycie kościoła. Niczym wróble, które rozsiadły się na konarach rozłożystego drzewa. Są uśmiechnięci, radośni, ćwierkają. Uwili już swoje gniazda w cieniu dorodnego drzewa i czerpią soki z jego mocnych korzeni. Tak, święty Franciszek każący do ptaków. Gdyby troszeczkę się wyciszyć, usłyszelibyśmy drugą legendę Liszta. Czuję szarpnięcie za rękaw.

– Niech Pan spojrzy. Jeden właśnie się zerwał. Teraz, przed chwileczką. Nie widział Pan, ale Pan czuje? W jaki sposób? Zdjęcie w Pana ręku zadrżało od podmuchu? – Poprawiam cingulum i ponownie patrzę na zdjęcie. Jak oni się tam dostali? Na szczyt nie prowadzą żadne drabiny, nie ma lin, niczego. Jak oni zdołają stamtąd zejść, a może nie zejdą już nigdy, na zawsze żyjąc przy boku ubogiego brata z panewnickiej bazyliki? Tutaj zawsze ciągnęli ludzie. Przyjeżdżali, patrzyli na bazylikę i już zostawali. Tak po prostu, chyba niczego nie rozumiejąc. Bracia opowiadają zwiedzającym kościół, że można wejść do

środka figury i spojrzeć na świat oczami świętego Franciszka. Szkoda, że zawsze albo jest zła pogoda, albo furtian dzierżący klucze gdzieś zniknął. Może zobaczyłbym więcej, ale czy dałbym radę potem zejść na dół? Może nie chciałbym już schodzić?

- Jak to się stało, że tu zamieszkałam? Ach, zwyczajnie. Przyjechałam tu zaraz po szkole. Złożyłam papiery do Krakowa, ale nie spodziewałam się, że się tam dostanę. Zresztą, to było dla mnie za duże miasto, a w Tychach mieszkał mój wujek. Był dyrektorem któregoś z tyskich zakładów i to on załatwił mi pracę w miejskim szpitalu. Już nawet miałam tam wszystko uzgodnione. Co się zmieniło? Wycieczka… Któregoś dnia kuzyn jechał do Panewnik coś załatwić, więc zabrałam się razem z nim. Przyjechaliśmy od strony Podlesia, a nie widziałam jeszcze centrum Katowic – może wtedy inaczej by się wszystko potoczyło. Tak, wiem – piękno miasta zależy od wspomnień, od tego, co mnie z nim łączy, i jest to o wiele cenniejsze niż zabytki, niż historia. Ale proszę przyznać, że obiektywnie taki Kraków pozwala łatwiej nawiązać z nim… relację niż Katowice. Ach tak, fabryczne katedry. Nie wiadomo dlaczego jednym podoba się to, a drugim coś innego, jest to jakaś zgodność między pragnieniami, które nosi człowiek, a tym, co daje mu rzecz lub zdarzenie. Dojechaliśmy do Panewnik i nagle dostrzegłam bazylikę.

Podchodzimy do nieczynnej już południowej bramy klasztoru. Kiedyś przychodzili pod nią ludzie i kupowali warzywa, które brat uprawiał w klasztornym ogrodzie. Wokół klasztoru szybko zaczęło rozrastać się nowe osiedle. Przybywało domów. Pojawiły się zakłady pracy, szpitale, akademiki i bazylika stała się sercem prężnej dzielnicy Katowic. A ludzie, jak przybywali, tak już tutaj zostawali, przy swoim sercu.

– Powiedziałam do kuzyna, że tutaj będę mieszkać. Nie wiem dlaczego, czułam wewnętrznie, że znalazłam się na swoim miejscu. Nagle dostrzegłam, dokąd prowadziło mnie dotychczasowe życie, jakbym znalazła się wysoko ponad sobą i spojrzała na wszystko, co dotychczas mi się wydarzyło, na to gdzie jestem teraz. Nie, przyszłości nie widziałam. Czułam pewność. Kuzyn? Dziwił się, że jak ja będę tyle dojeżdżać do Tychów. Przecież tam miałam pracować. Po chwili okazało się jednak, że w Panewnikach były dwa szpitale. Najpierw złożyłam podanie w kolejowym, a potem w klinice, bo klinika to brzmiało. Ludzi wszędzie wtedy potrzebowali. Poszłam do prowadzącej, składam podanie i mówię, że mogę wszędzie pracować, tylko nie na neurologii i chirurgii. Przyjęli mnie od razu. Dostałam pokój w hotelu pielęgniarskim. Wszystko od ręki. Tak, ludzi wtedy potrzebowali wszędzie. Pojechałam do domu. Spakowałam się. Powiedziałam mamie, że mam pracę i wróciłam tutaj,

23 lata temu. Po trzech dniach byłam już w szpitalu, tyle że na chirurgii, a ja się jej tak bałam. Nie, nie oto chodzi. Do tego można się przyzwyczaić. Ja nie znałam tych wszystkich instrumentów. Gdyby Pan to zobaczył. Pęset nie potrafiłam rozróżnić, a każdy chirurg używa troszeczkę innych narzędzi, ma swoje przyzwyczajenia, metody. Minął tydzień. Przychodzę do pracy i ciągną mnie na blok neurochirurgii. Poszło jakoś. Potem trzeba było posprzątać całą salę. Nie było wtedy salowych, instrumentariuszka robiła wszystko sama. Kończę sprzątać, a tu znowu wbiegają i mówią, żebym kończyła i szła na ginekologię do profesora Górskiego. Górski to był ten, który jak coś go zdenerwowało, rzucał chodakami, wyzywał, krzyczał, więc ja na ziemię i w płacz. Zapaliłam papierosa. Wtedy można było palić. I na przemian to płaczę, to palę, kiedy nagle wszedł jakiś doktor i się mnie spytał:

– Dlaczego płaczesz, dziecko?

– Panie doktorze, ja tu pracuję od tygodnia, niczego jeszcze nie wiem, a oni mi każą iść na ginekologię do profesora Górskiego, przecież on mnie zabije.

– Nie zabije cię, dziecko.

– Zabije, pan doktor go widać nie zna.

Opanowałam się i poszłam na blok. Wszyscy już byli gotowi, kończyłam się myć, kiedy nagle wszedł doktor, z którym przed chwilą rozmawiałam. Zapytałam się koleżanki, kto to jest, a ona, że to Górski. Nigdy nie miałam tak miękkich nóg. Profesor podszedł do mnie. – Nie zabiję cię, dziecko – powiedział.

Potem często się do niego myłam. Tak, myłam się. Tak się mówi. Nie wiem, dlaczego tak powiedziałam. Czułam, że mam tu zostać, że to moje życie i nigdzie już nie mam schodzić. Moja góra. Mój szczyt. Widziałam układ moich śladów. Moja góra i szczyt.

Nie zabiły jej Panewniki, a ja się tutaj urodziłem, dokładnie w szpitalu kolejowym naprzeciw figury świętego Franciszka. Może dlatego musiałem tu zamieszkać, aby się wykupić, tak jak dawniej wykupywano pierworodnych, a potem móc wyruszyć. Nigdy nie potrafiłem uchwycić całości. Bardziej urzekały mnie szczegóły, jak znaki, które prowadzą do prawdy. To tak jak w pociągu. Turkot kół. Migocząca za oknem feeria kształtów. Ciągle zmieniający się ludzie. Ktoś mi kiedyś powiedział – jakiej chcesz prawdy, taką

znajdziesz. Czym jest całość, prawda? Kierunkiem? Celem podróży? Jej przebiegiem? Nie rozumiem jednego i drugiego. Podróżuję. Dostrzegam szczegóły. Często nie rozumiem książki, wiersza, ale dotyka mnie wers, porównanie, charakter bohatera. W każdej historii szukam szczegółów, które mówiłyby coś o mnie. Czy byłaby to suma szczegółów, jak bliskość figury – moje tu mieszkanie, szpital kolejowy – podróż. Kolejność znaków, jak ujawniające się szczegóły przy coraz bliższym spojrzeniu? Nigdy nie byłem wewnątrz figury świętego Franciszka. Zawsze stałem na ziemi, nasłuchując jedynie szelestu liści i ćwierkania wróbli, i tylko przez pewien czas widziałem, jak oświetlający figurę reflektor rzucał na niebie jej cień. Odwracałem się, by po chwili znów spojrzeć w to miejsce i słyszałem potężniejący turkot kół, migoczącą feerię kształtów, ciągle zmieniających się ludzi…

Mimo tego chcę dostrzec szczyt, który wieńczy górę. Często, wędrując po górach, już się nam wydaje, że osiągamy szczyt, ale podchodząc bliżej, zauważamy, że tuż za nim droga opada, by znowu wić się w górę, aż do kolejnego szczytu – czy ostatniego?

Paweł Fic

Urodzony w 1986, katowiczanin. Studiował teologię na Uniwersytecie Śląskim. "Siedem wzgórz Katowic" to jego pierwsza powieść. Nagrodzony za bajkę "Brakujące igiełki", która ukazała się w zbiorze bajek terapeutycznych Dbajki.
"Siedem wzgórz Katowic" - powieść, w której, niczym o wschodzie słońca, wyłaniają się z mroku nocy kolejne miejsca, zdarzenia i osoby związane z Katowicami, w których główny bohater próbuje odnaleźć w sobie siłę by móc udźwignąć odpowiedź na dręczące go pytanie. Równocześnie odnajdziemy w książce żywy i tchnący niespotykaną głębią opis Katowic, rodzinnego miasta autora.

"Siedem wzgórz Katowic"
Wydawnictwo MAMIKO
ul. Piastów 5/1, 57-400 Nowa Ruda
www.mamiko.pl



 Zobacz więcej felietonów 

 Katowice - Portal.Katowice.pl - portal miasta Katowice


Promujemy

Old Timers Garage Katowice
Muzeum Śląskie Katowice
Kino Kosmos Katowice
Rondo Sztuki Katowice
Filharmonia Śląska Katowice
Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia Katowice
Biuro Wystaw Artystycznych Katowice
Muzeum Historii Katowic