Katowice - Portal.Katowice.pl - portal miasta Katowice

Katowice z przełomu wieków

Po ostatniej reformie administracyjnej Katowice stały się stolicą województwa śląskiego. Nazwanie tak tego województwa jest, jak się wydaje, zgodne z poglądami dużej części mieszkańców Polski, dla których "Śląsk" to obszar aglomeracji katowickiej i jej bezpośrednie okolice. Jednak w rzeczywistości nie ma to wiele wspólnego z prawdą. Większość Śląska - nie tylko Dolnego, mającego zresztą swe własne województwo dolnośląskie, ale i Górnego - leży bowiem poza granicami obecnego województwa śląskiego, z drugiej strony zaś duża część tego województwa obejmuje tereny spoza historycznie rozumianego Śląska. Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza, Jaworzno, Żywiec, Zawiercie czy Częstochowa nie leżą na Górnym Śląsku; leżą na nim za to Opole, Kędzierzyn czy Olesno. Katowice nie znajdują się bynajmniej w centrum Śląska - tak naprawdę położone są na jego wschodnim skraju, granicząc bezpośrednio z Sosnowcem i Czeladzią, które do Śląska się już nie zaliczają. Te miasta, podobnie jak Będzin, Dąbrowa Górnicza i Zawiercie, należą do Zagłębia Dąbrowskiego - przed drugą wojną światową było to województwo kieleckie, a wcześniej zabór rosyjski; historycznie jest to część Małopolski. Kilkanaście kilometrów na południowy wschód od Katowic przebiega inna historyczna granica, oddzielająca tereny Górnego Śląska od terenów byłej Galicji - leżące na Śląsku Mysłowice graniczą z Jaworznem, które jeszcze przed 1975 r. znajdowało się w województwie krakowskim.

Obie wymienione granice zbiegają się w tzw. trójkącie trzech cesarzy - miejscu, które przed pierwszą wojną światową stanowiło punkt graniczny między Niemcami, Austro-Węgrami i Rosją.

Warto wspomnieć, że Katowice są pograniczem również pod względem geograficznym: leżą one na dziale wodnym. Przez miasto płyną w przeciwnych kierunkach rzeki Rawa i Kłodnica; pierwsza poprzez Brynicę i Przemszę zasila wody Wisły, druga wpada do Odry. Rawa, odkąd pamiętam, stanowiła ze względu na swój stopień zanieczyszczenia obiekt kpin i dowcipów (jeden z nich głosił, że płynie ona nadal, choć jej źródła dawno wyschły z powodu szkód górniczych). A jeszcze przed wojną można było w niej łowić ryby - tak mi opowiadał dziadek. Być może jednak sytuacja zaczyna się powoli poprawiać: aczkolwiek nadal (szczególnie latem) są dni, że rzeka ta obrzydliwie cuchnie (co mogę poczuć sam, mając ją bezpośrednio pod domem), to jednak odważono się odkryć jej duży fragment w samym centrum miasta - wcześniej płynęła tam "w podziemiu", zakryta betonowymi płytami.

Przed drugą wojną światową Katowice były również stolicą województwa śląskiego, była to jednak wówczas nazwa uzasadniona: województwo to obejmowało wtedy całość ziem śląskich znajdujących się w granicach państwa polskiego i nie rozciągało się poza nie. Województwo to cieszyło się początkowo specjalną autonomią, mając swój własny skarb i Sejm; autonomię tę ograniczyły dopiero władze sanacyjne. Sanacja nie była wśród Górnoślązaków zbytnio popularna i niechęć ta przetrwała w pewnym stopniu do dziś, czego przejawem jest m.in. fakt, iż w Katowicach nie ma dziś ulicy Piłsudskiego - i jakoś nikt się o nią specjalnie nie upomina. Obok Urzędu Wojewódzkiego stoi jedynie pomnik Piłsudskiego, o którego postawienie trwała zresztą kłótnia - pojawiały się głosy, że bardziej odpowiednim miejscem dla niego byłby wspomniany wcześniej trójkąt trzech cesarzy, a nie plac przy Urzędzie Wojewódzkim (budynku dawnego Sejmu Śląskiego),

niemal dokładnie naprzeciwko innego placu, na którym stoi pomnik Wojciecha Korfantego - do dziś popularnego tu (choć nie wśród tych Ślązaków, którzy nie poczuwają się do związków z Polską) dyktatora trzeciego powstania śląskiego i późniejszego przywódcy chadecji, którego władze sanacyjne uwięziły.

Tak przy okazji można wspomnieć, że w Katowicach nie było również ulicy Hitlera - choć po wybuchu drugiej wojny światowej miasto włączono do Rzeszy, zostało ono w ten sposób "ukarane" za opór stawiany Wehrmachtowi przez polskich harcerzy i byłych powstańców śląskich. Za to po śmierci Stalina komuniści postanowili przemianować Katowice na Stalinogród i przez pewien czas ta nazwa figurowała na urzędowych tablicach i dokumentach.

Katowice są miastem młodym - prawa miejskie otrzymały w 1865 roku. Nie ma w nich typowej starówki, takiej jak w Krakowie, Warszawie czy Wrocławiu. Nie ma również typowego rynku - katowicki Rynek (dawniej Plac Fryderyka) to plac o nieregularnym kształcie, na którym krzyżuje się dziewięć ulic, tory tramwajowe (przebiegają tamtędy wszystkie katowickie linie tramwajowe) i przy którym stoją dwa duże domy towarowe, biurowiec, w którym mieszczą się redakcje gazet (tzw. Dom Prasy) oraz teatr; brak charakterystycznej dla rynków zwartej zabudowy kamieniczek. Zdarzało mi się tłumaczyć, gdzie znajduje się Rynek przybyszom z innych miast, którzy wyrażali zdziwienie, że "rynek to tamto duże skrzyżowanie". Kawałek na północ od Rynku (idąc Aleją Korfantego - dawniej Armii Czerwonej, jeszcze dawniej Zamkową) znajduje się najbardziej chyba znany punkt Katowic - Rondo (obecnie im. gen. Jerzego Ziętka, ale nikt nie używa tej nazwy, mówi się po prostu Rondo), na którym tworzą się dziś ogromne korki (zwłaszcza od strony Chorzowa) i które w najbliższym czasie czeka przebudowa na wielopoziomowe skrzyżowanie. Przy Rondzie stoi pomnik Powstańców Śląskich z trzema "skrzydłami" oraz słynny "Spodek" - zbudowana na początku lat siedemdziesiątych hala widowiskowo-sportowa w kształcie latającego talerza. To chyba najczęściej kojarzone z Katowicami obiekty architektoniczne.

Do takich "symboli" Katowic zaliczają się też: katowicki dworzec PKP - wybudowany mniej więcej równocześnie ze "Spodkiem" (w owych czasach -do zbudowania Dworca Centralnego w Warszawie- najnowocześniejszy dworzec kolejowy w Polsce i ponoć jeden z nowocześniejszych w Europie; dziś brudny, śmierdzący i przypominający skrzyżowanie supermarketu z noclegownią dla bezdomnych); superjednostka (olbrzymi blok mieszkalny między Rynkiem i Rondem, z mikroskopijnymi mieszkankami charakterystycznymi dla ery gierkowskiej); "drapacz chmur" - czternastopiętrowy wieżowiec zbudowany jeszcze przed wojną, kiedyś siedziba Skarbu Śląskiego, dziś jednego z katowickich Urzędów Skarbowych; wspomniany wcześniej budynek Urzędu Wojewódzkiego, dawniej siedziba Sejmu Śląskiego (wewnątrz można pojeździć staromodną, niezatrzymującą się windą); "gwiazdy" - osiedle wieżowców zbudowanych w nietypowym kształcie gwiazd. Być może z czasem takim charakterystycznym miejscem stanie się nowy, supernowoczesny budynek Biblioteki Śląskiej (położony jednak już poza ścisłym centrum). Była szansa, by Katowice miały jeszcze jeden, godny uwagi, "symbol" - w 1939 roku naprzeciwko gmachu Sejmu Śląskiego stanął budynek Muzeum Śląskiego, będący jak na owe czasy szczytowym osiągnięciem sztuki architektonicznej (były w nim m.in. ruchome schody uruchamiane fotokomórką i klimatyzacja z nadciśnieniem chroniącym zbiory przed zanieczyszczeniami z zewnątrz), niestety Niemcy wkrótce po zajęciu miasta kazali go zburzyć - dziś na tym miejscu stoi gmach związków zawodowych (tych postkomunistycznych).

Wbrew temu, co ktoś mógłby myśleć, Katowice nie przypominają jednego wielkiego kombinatu przemysłowego - przemysł ulokowany jest generalnie poza ścisłym centrum miasta (kiedyś było inaczej - przy Rynku stała np. huta). W centrum widać przede wszystkim to, co w innych miastach - obiekty handlowe i usługowe, banki i biurowce (tym niemniej przemysłowy charakter miasta jakoś widać - znajomy z Holandii, który był w Katowicach parę lat temu, stwierdził, że przypominają mu one Rotterdam - najbardziej przemysłowe chyba miasto Niderlandów). Trochę inaczej wyglądają peryferie - wiele katowickich dzielnic miało charakter osiedli robotniczych skupionych wokół zakładów przemysłowych, zwłaszcza kopalni. Ale może zaskoczyć fakt, że dużą część Katowic stanowią... lasy. Otaczają one takie południowe dzielnice i osiedla, jak Panewniki, Kokociniec, Giszowiec czy Murcki; zdarza się, że wśród bloków na Kokocińcu kica sobie zając. Sam widziałem.

Czego w Katowicach brakuje? Osobiście brakuje mi jakiejś spokojnej kafejki w centrum miasta, gdzie można by (zwłaszcza wieczorem) usiąść, zaszyć się w kącie, pogadać, napić się herbaty, kawy lub wina, coś zjeść, nie troszczyć się o brak miejsca i nie być narażonym na hałaśliwą muzykę ryczącą z głośników ani na podejrzane towarzystwo. Dominują niestety puby piwne, w których hałas uniemożliwia jakąkolwiek normalną rozmowę - cóż, może młodzieży się to podoba...

Jacek Sierpiński

Polski libertarianin, pisarz i poeta, informatyk, publicysta, katowiczanin.

Artykuł napisany na poczatku XXI wieku i jest częścią projektu literackiego "Moje Miasto" powstałego polskim środowisku kultury alternatywnej. Fot. Paweł Czerwiński


 Zobacz więcej felietonów 

 Katowice - Portal.Katowice.pl - portal miasta Katowice


Promujemy

Old Timers Garage Katowice
Muzeum Śląskie Katowice
Kino Kosmos Katowice
Rondo Sztuki Katowice
Filharmonia Śląska Katowice
Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia Katowice
Biuro Wystaw Artystycznych Katowice
Muzeum Historii Katowic