Związek to nie bułka z masłem. Niektóre pary rutyna dopada szybciej, inne nieco później. Być może są i takie, które nie mają ochoty zbytnio poszerzać swoich kręgów towarzyskich, czy zacieśniać więzi z bliższymi lub dalszymi znajomymi. Ona i on, którzy są dla siebie w pełni wystarczający, a ciekawość na nowe doświadczenia nie wyciąga po nich swoich zachłannych rąk.
Tak, ale przecież to nie na tego rodzaju obrazy czy emocje przychodzimy do teatru. Im więcej rozterek i niedomówień, tym większe salwy śmiechu i echo braw ze strony publiczności niosące się po sali. Podczas organizowanego przez Adria Art spektaklu "Pikantni", który widzowie mieli okazję obejrzeć dwukrotnie w Katowicach sala była wypełniona niemalże po brzegi. Momentów do śmiechu również nie zabrakło.
Zaczyna się całkiem klasycznie. W pierwszych kilkunastu minutach sztuki „Pikantni” poznajemy dwie pary, które spotykają się na wcześniej umówione, małe, łóżkowe tête-à-tête, ale w konfiguracji po wymianie partnerów. Jak to zwykle w życiu bywa, nic nie jest takie proste i oczywiste. Otóż każdy z uczestników wykazuje rożny stopień gotowości do realizacji pomysłu, miotając się z własnymi myślami i co rusz, pojawiającymi się nowymi faktami. A te mają oczywiście istotny wpływ na fabułę i rozwój dalszej akcji. Kto kogo zna? Jakie cele przyświadczają każdemu z bohaterów? Kto jest dobry, a kto nie? Wreszcie, jak to wszystko się skończy?
Żeby się przekonać jak cała historia się kończy, trzeba koniecznie zobaczyć spektakl i kreacje aktorskie. Na scenie objawia się Barbara Kurdej-Szatan w roli przechodzącej metamorfozę na naszych oczach Doris, Anna Mucha jako odcięta od emocji Bea, Michał Ziembicki w roli zwyczajnego faceta oraz Mikołaj Krawczyk (w drugiej obsadzie Maurycy Popiel) jako przystojniak Christoph.
Tym co ten spektakl nieco odróżnia od klasycznej farsy jest niewątpliwie delikatny powiew dramatyzmu i refleksji, pojawiający się pod sam koniec przedstawienia. Innym, dość nietypowym elementem dla tego rodzaju spektaklu, nie będącego musicalem, jest wplecenie emocjonalnej piosenki, śpiewanej przez jedną z postaci. Tutaj przez Doris, czyli Barbarę Kurdej-Szatan.
RED, Fot. YouTube Portal.Katowice.pl