Katowice powołały społecznego doradcę ds. równego traktowania. Jednym z jego głównych zadań jest dbałość o równość płci, jednak już na starcie, już w określeniu zakresu zadań doradcy, dopuszczono się nierównego traktowania, ponieważ zakres obejmuje starania tylko o jedną płeć - kobiety.
Jak donosi katowicki Urząd Miasta do zadań doradcy ds. równego traktowania należeć będą:
1. współpraca z komórkami organizacyjnymi Urzędu Miasta Katowice oraz miejskimi jednostkami organizacyjnymi w zakresie inicjatyw mających na celu promowanie wiedzy i wspieranie rozwoju aktywności społecznej w obszarze równego traktowania;
2. ocena działań miasta Katowice z punktu widzenia problematyki równościowej;
3. podejmowanie działań zmierzających do eliminacji lub ograniczenia skutków powstałych w wyniku naruszeń zasady równego traktowania oraz wykluczeń społecznych;
Do tej pory wszystko w porządku, neutralnie. A teraz uwaga, celowe wytłuszczenie:
4. współpraca ze środowiskami kobiecymi, mająca na celu zapewnienie kobietom właściwego udziału w życiu miasta.
Skąd te nierówność w traktowaniu płci? Dlaczego jedynie kobiety zostały w manifeście doradcy wymienione jako warte uwagi. Jest to tym bardziej bulwersujące, że istnieje bardzo duże ryzyko graniczące z pewnością, że powołana osoba nie nadaje się na stanowisko doradcy ds. równego traktowania, ponieważ swoją działalnością udowadnia, że ma optykę wyłącznie prokobiecą, czyli sprzeczną z zasadą równości płci. Gdyby przyszłe czyny doradcy udowodniały to, a niestety już teraz udowodniają, byłaby to przyczyna do odwołania takiego doradcy.
Skąd ta otwarta dyskryminacja mężczyzn w deklaracjach doradcy? Czy ma na to wpływ płeć powołanego doradcy, albo to, że z uwagi na nią może prowadzić swoją funkcję tendencyjnie? Niestety patrząc na opublikowany przez urząd wraz z manifestem życiorys doradcy, dr Ewy Piaskowskiej, te wątpliwości się potwierdzają - działała w całym szeregu organizacji i grup doradczych, kładących nacisk na aktywizację i wzmacnianie pozycji kobiet. Jest to godne braw, jednak może wykoślawić optykę tylko na jedna płeć. I jednoznacznie wykoślawia. Dowodzi to sama dr Ewa Piaskowska, która przy okazji swojej nowej funkcji zaapelowała:
"Chciałabym, żeby Katowice stały się miastem równych szans i gościnnym dla wszystkich ludzi. Moja działalność będzie skuteczna, gdy będę miała wsparcie medialne oraz środowisk kobiecych i wolnościowych".
Apelujemy do Prezydenta Katowic o pilną zmianę upublicznionego zakresu zadań społecznego doradcy ds. równego traktowania w zakresie ostatniego punktu z publicznymi przeprosinami mieszkańców płci męskiej za ich pominięcie. Punkt powinien przybrać formę neutralną i zrównoważoną względem całej społeczności miasta, np.:
Co jest wykluczeniem społeczne? Przyjrzyjmy się jego najbardziej wyraźnemu objawowi, jakim jest bezdomność. Według ostatniego ogólnopolskiego badania liczby osób bezdomnych, koordynowananego przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zdiagnozowano 30 330 osoby bezdomne znane urzędnikom, z czego 83,6% stanowili mężczyźni (25 369 osób), natomiast 16,4% kobiety (4 961 osób). Województwo śląskie zmaga się z największym w całej Polsce, proporcjonalnie do liczby mieszkańców, problemem bezdomności. Katowic dotyczy to w szczególny sposób.
Problemów mężczyzn jest oczywiście znacznie więcej niż bezdomność. Wykluczenie mężczyzn, na różnym poziomie - społecznym, rodzinnym, sądowym, zawodowym - jest tak duża, że odzwierciedla się on0 wprost w postaci zachowań autodestrukcyjnych, od alkoholizmu i narkomanii po samobójstwa. To właśnie mężczyźni popełniają samobójstwo częściej - i to aż 8 razy częściej niż kobiety! Mężczyźni rzadziej pytają, rzadziej się skarżą, rzadziej proszą o pomoc. To właśnie tą zamkniętą, wycofaną społecznie grupę, powinny atakować kampanie społeczne, a w swoim ogromie kierowane są wyłącznie do kobiet. Nasza redakcja zalewana jest prośbami o nagłośnienie bezpłatnych badań mammograficznych, a nie trafiła się jeszcze informacja o bezpłatnych badaniach prostaty. Skąd ta nierówność? Mężczyźni chorują mniej? No właśnie nie...
Dodatkowo kiedy środowiska kobiece zwracają uwagę na aspiracje do większej reprezentacji kobiet na szczytach władzy i stanowisk zawodowych, te dotyczą karier biurowych. Nikt nie pochyla się natomiast nad "dołami zawodowymi", zawodami społecznie wstydliwymi (śmieciarze, kanalarze), niebezpiecznymi (żołnierze), fizycznymi czy niskiego szczebla, które w całej swojej masie są oparte o pracę mężczyzn. Są kampanie "Szpilki w biznesie", ale nie ma kampanii "Szminki w kanałach". Dlaczego? Dlaczego tzw. aktywiści prorównowościowi nie patrzą na doły społeczne, czyli miejsca gdzie najbardziej są potrzebni? Boją się, że zobaczą tam mężczyzn?
Mamy zatem do czynienia z systemową dyskryminacją mężczyzn, czego idealnym przykładem jest obecna nominacja katowickiego Urzędu, która nawet nie zająknęła się nad losem mężczyzn, a cała narracja dotycząca dbałości o równość płci sprowadzona została do spełnienia aspiracji kobiet, kosztem kompletnie pomijanego losu mężczyzn.
Mamy pierwsze pytanie dla nowego doradcy ds. równego traktowania w Katowicach:
Pytanie jest jak najbardziej zadane poważnie. Szanowna Pani Doradco, prosimy potraktować pytanie jako wniosek o informację publiczną zadany w formie publicznego listu otwartego. I prosimy nie zasłaniać się ograniczoną jurysdykcją funkcji. Jest to bowiem drastyczny, horrendalny problem nierówności płci. I problem ten dotyczy katowiczanek i katowiczan niezależnie od płci.
RED, Fot. YouTube Katarzyna Dąbek