| |
Prezydent Uszok szybszy od olimpijczyka- Nic nie daje takiego kopa, jak bieganie - przekonywali uczestniczy niedzielnego półmaratonu 4energy. Obok profesjonalistów wystartowali zwykli miłośnicy biegania. Na mecie pod kopułą katowickiego Spodka zameldowało się ponad tysiąc zawodników.W półmaratonie wystartowało ponad tysiąc osóbW półmaratonie 4energy zawodnicy zmierzyli się po raz trzeci, ale takiego biegu Katowice jeszcze nie widziały. Po raz pierwszy trasa prowadziła ulicami miasta, a meta znajdowała się we wnętrzu Spodka. W szranki stanęło ponad tysiąc osób z całego świata. Wśród nich czołowi długodystansowcy. Kenijczyk Paul Ngetich nie przez przypadek miał koszulkę z numerem jeden. Jako pierwszy również minął linię mety. Po godzinie i siedmiu minutach biegu, z lekka tylko zdyszany, narzekał, że czas nie najlepszy. - Ale nie za bardzo było z kim rywalizować - tłumaczył 29-letni zwycięzca. Ponad 10 minut później do Spodka wbiegła Agnieszka Gortel z Mikołowa, najlepsza wśród pań. Na mamę czekał tutaj synek, pięcioletni Jędrzej. - To też jego wielki dzień, bo zadebiutuje dziś w biegu dla przedszkolaków - podwójnie cieszyła się mama.Zawodnicy startowali obok Spodka i musieli pokonać trzy pętle o długości 7 km. Mniej wprawni biegacze mogli się zmierzyć na krótszym dystansie, tylko jednej pętli. Obok zawodowców wystartowali zwykli miłośnicy biegów i niepełnosprawni na wózkach. To właśnie oni przemienili sportowe zawody w prawdziwe święto biegania. Na mecie grymas bólu zastępowała niekłamana satysfakcja. A trasa potrafiła dać w kość. - Ciągle tylko albo pod górę, albo w dół, nic płaskiego - skarżył się Piotr Pieńkosz z Dęblina, który kilka lat temu miał wypadek na rowerze. Jak tylko wyszedł ze szpitala zaczął się ścigać na wózku. Na razie jeździ zwykłym, ale zbiera na profesjonalny. Ma już 9 tys. zł, potrzebuje jeszcze 4 tys. - Wtedy będę dopiero sportowcem - wzdycha. Marek Nędza z Pradeł nieopodal Zawiercia dokładnie rok temu ważył 109 kg. Dziś po czterech maratonach i kilkunastu półmaratonach - już tylko 79. - Też trudno mi w to uwierzyć - żartuje. Do Katowic przyjechał z trójką synów i żoną Lidią. Biegają wszyscy. - Co to daje? To tak, jakby zacząć nowe życie. Jestem wypoczęty i zrelaksowany jak nigdy przedtem. Wystarczy zapytać żonę - przekonuje Nędza. (...)W niedzielę w biegu na 1 km zmierzyli się również uczniowie i przedszkolaki. Ten sam dystans miały do pokonania VIP-y: przedstawiciele śląskich władz, dziennikarze i sportowcy. Na starcie obok prezydenta Katowic Piotra Uszoka stanęli m.in. prezenterka telewizyjna Agnieszka Popielewicz i Jacek Wszoła, mistrz olimpijski w skoku wzwyż z Montrealu. Najszybszy był Borys Budka, zabrzański radny. Prezydent Katowic przybiegł piąty. Tuż za nim grzecznie truchtali pozostali prezydenci miast, samorządowcy, a nawet mistrz olimpijski z Montrealu. - Zająłem tak wysokie miejsce tylko przez grzeczność rewelacyjnych kolegów - przyznał na mecie zasapany Uszok. Gazeta Wyborcza, Jacek Madeja 2007.09.30Do góryCzy kopalnie fedrują pod centrum Katowic?Prokuratura będzie musiała po raz drugi zająć się sprawą szkód górniczych w Katowicach. - Miasto się wali, bo kopalnie oszukują - alarmują członkowie stowarzyszenia Zdrowe Osiedla. Kilka miesięcy temu członkowie stowarzyszenia zawiadomili prokuraturę, że katowickie kopalnie wydobywają węgiel niezgodnie z przepisami. Ta odmówiła wszczęcia postępowania, ale Sąd Rejonowy w Katowicach właśnie uchylił to postanowienie. Sprawa wraca więc do punktu wyjścia. Prokuratorzy będą musieli zbadać, czy kopalnie nie łamią przepisów górniczych i nie fedrują pod centrum miasta. Szykują się więc dziesiątki ekspertyz, przesłuchania świadków i prześwietlanie górniczej dokumentacji.Stefania i Stanisław Kląskałowie mieszkają w szeregowcu na Ptasim Osiedlu w Katowicach. Właśnie procesują się z kopalnią Staszic, bo uważają, że zrujnowała ich dom. - Na remont wydaliśmy już 70 tys. zł, a końca tego koszmaru nie widać. Popękane ściany, zniszczone ogrodzenie, sypiące się dachówki i tynk. To wszystko zafundował nam Staszic, który w ogóle nie czuje się winny. Jeszcze do niedawna mieliśmy taką dziurę w ścianie, że mąż mógł witać się przez nią z sąsiadem. A mimo to rzeczoznawcy z kopalni zawsze twierdzą, że szkody górnicze nie mają nic do tego - martwi się pani Stefania.Do Barbary Bartkiewicz ze Zdrowego Osiedla ciągle zgłaszają się ludzie poszkodowani przez kopalnie. - Szkody górnicze widać szczególnie w południowej części Katowic, ale coraz częściej pojawiają się też w śródmieściu. Ludzie najczęściej są sami ze swoim kłopotem, dlatego postanowiliśmy włączyć w sprawę prokuraturę, a gdy będzie trzeba, pójdziemy do Strasburga. Ostatnio byli u nas emeryci z osiedla Odrodzenia w Piotrowicach, gdzie zniszczona jest już większość mieszkań. Nikt nie chce im pomóc, a kopalniane komisje twierdzą, że nic złego się nie dzieje - mówi Bartkiewicz.Przekonuje, że wielu szkód górniczych można by uniknąć, ale kopalnie łamią przepisy i fedrują tam, gdzie nie powinny. Bartkiewicz: - Jesteśmy przekonani, że w niektórych przypadkach nawet fałszują dokumentację i nie zachowują stref ochronnych.Ryszard Fedorowski, rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego, zdecydowanie zaprzecza tym oskarżeniom. Zapewnia, że kopalnie fedrują tylko tam, gdzie zezwoli im na to Okręgowy Urząd Górniczy w Katowicach, czyli na obrzeżach miasta. - Kopalnie są tak często kontrolowane, że nie ma możliwości, by łamały przepisy górnicze i geologiczne - zapewnia rzecznik. (...) Gazeta Wyborcza, Tomasz Głogowski 2007.09.26Do góryW Katowicach powstanie Pomnik StudentaZ okazji swoich czterdziestych urodzin Uniwersytet Śląski chce postawić w Katowicach pomnik Studenta.Największa w regionie uczelnia akademicka rozpoczyna właśnie obchody swojego jubileuszu. Zaplanowano wiele konferencji naukowych, imprez kulturalnych i sportowych, konkursów czy spotkań absolwentów. Ale nie tylko. Pamiątką po szczególnych urodzinach ma być też pomnik, którego projekt będzie gotowy do końca roku.Prof. Janusz Janeczek, rektor UŚ (...): - Chodzi o to, żeby Katowice, kojarzące się głównie z przemysłem ciężkim, miały wreszcie nowy symbol, wiążący się z przyszłością miasta, czyli z rozwojem edukacji.Na razie nie wiadomo, gdzie stanie figura, zadecydują o tym władze miejskie. Wiadomo natomiast, że będzie przedstawiać ludzką postać w skali 1:1. Kilka koncepcji przygotują pracownicy Wydziału Artystycznego z cieszyńskiej filii UŚ pod kierunkiem prof. Ryszarda Fobera. Studenci zadecydują, która jest najlepsza. W tym celu uczelnia prawdopodobnie zorganizuje plebiscyt na swojej stronie internetowej. Już pojawiają się pierwsze pomysły.- Jeden ze studentów zaproponował, by uwiecznić żaka stojącego w kolejce do dziekanatu - śmieje się rektor Janeczek.Dodaje jednak, że nie jest to najlepsza koncepcja, bo wkrótce, po wprowadzeniu elektronicznych legitymacji i całkowitym skomputeryzowaniu dziekanatu, kolejki mają zniknąć. Inne pomysły są bardziej standardowe.- Może żak w kwadratowej czapie - proponuje Anna Myślińska, która w tym roku zaczyna studia socjologiczne. - Albo taki kujonek w garniturku, okularach, z wypchanym plecakiem - wtóruje jej studentka trzeciego roku Dorota Stanisławska.Pomnik Studenta zostanie odsłonięty już w maju, w czasie juwenaliów. Sfinansują go sponsorzy. Gazeta Wyborcza, Magdalena Warchala 2007.09.26Do góry50-latek skatowany przed kamerą50-letni mężczyzna został śmiertelnie skatowany na oczach kilkudziesięciu świadków i tuż obok kamery, która jest częścią miejskiego monitoringu. Do tragedii doszło w dzień w samym centrum Katowic. Policja i straż miejska nie zareagowały.Piątek, zbliża się godzina 18. 50-latek stoi na przystanku autobusowym przy placu Oddziałów Młodzieży Powstańczej, tuż obok dworca PKP. To miejsce tętniące życiem do późnych godzin nocnych. Tysiące przechodniów, postój taksówek, parkingowi - tu nic nie może wydarzyć się w sposób niezauważalny. Dodatkowo nad wszystkim czuwa kamera umieszczona na elewacji budynku, który jest naprzeciwko przystanku. Niedaleko swoje siedziby mają dwa komisariaty policji i straż miejska. Nagle do czekającego na autobus podchodzi, jak później ustaliła policja, dwóch mężczyzn. Zaczynają go bić. Wszystko trwa kilka minut. Nikt nie reaguje, oprawcy spokojnie odchodzą. Pobicie okazuje się śmiertelne. O tragedii żadnej informacji nie ma straż miejska. - Nie mieliśmy takiego zgłoszenia. Jeśliby dyżurni na ekranach widzieli, że ktoś jest bity, na pewno od razu podjęliby interwencję - mówi Krzysztof Król, rzecznik katowickich strażników. Policjanci o sprawie mówią niechętnie. Sprawców nadal nie udało się znaleźć. - Niestety, nie dysponujemy materiałem z kamery umieszczonej obok miejsca zdarzenia - przyznaje Magdalena Szymańska-Mizera, rzeczniczka katowickiej policji.Jak działa system monitoringu? Sygnał z kamer płynie do Komendy Miejskiej Policji i do Miejskiego Centrum Ratownictwa, które swoją siedzibę ma w magistracie. Na razie nikt nie jest w stanie wyjaśnić, jak to się stało, że przez kilka minut katowano człowieka, a kamera niczego nie zarejestrowała.- Miasto na monitoring wydało milion złotych. Właśnie po to, żeby do takich napadów nie dochodziło. Będziemy w tej sprawie oczekiwać wyjaśnień - denerwuje się Waldemar Bojarun, rzecznik katowickiego magistratu. Policja twierdzi, że akurat w tym czasie ruchoma kamera nie była nakierowana na plac Oddziałów Młodzieży Powstańczej. Ale straż miejska wyjaśnia, co w tym czasie robili ludzie, którzy za obserwację obrazu są odpowiedzialni. - Trzeba będzie też sprawdzić, jakie w tym czasie mieli zgłoszenia. Pamiętajmy, że monitoring bez ludzi jest narzędziem martwym - tłumaczy Bogumił Sobula, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego w Urzędzie Miejskim. (...) Gazeta Wyborcza, Anna Malinowska 2007.09.25Do góryŚwiecący krzyż na wieży kościoła MariackiegoOd kilku dni kościół Mariacki w Katowicach ma lśniący, złoty krzyż wieńczący hełm wieży. Część mieszkańców jest oburzona, że znikł stary, czarny, z kutego żelaza. Jednak tak naprawdę to ten sam, tylko po pieczołowitej restauracji.Kościół Mariacki był w początkach miasta najokazalszą świątynią. Budowany przez cztery lata został ukończony w 1870 roku. Jego 71-metrowa wieża górowała nad Katowicami. Neogotycka świątynia przy placu Szramka do dziś wygląda imponująco. Kilka tygodni temu wieżę zakryła plątanina rusztowań. W poniedziałek zadzwonił do nas Czytelnik. - Znikł kuty krzyż z wieży! Zastąpił go nowy, świecący! - mówił zdenerwowany Rudolf Zimmer, emeryt z Katowic i pasjonat historii. Dodał, że krzyż był dziełem znanego podówczas kowala, ojca późniejszego marszałka sejmu Konstantego Wolnego.Słowa pana Rudolfa potwierdziły się. Na szczycie kamiennej, ośmiobocznej wieży od kilku dni jaśnieje złoty krzyż. Jednak w biurze miejskiego konserwatora dostaliśmy zapewnienie, że to ten sam, tyle że po renowacji. Pan Zimmer nie dał się łatwo przekonać i na dowód poszukał archiwalnych zdjęć kościoła. - Zdumiony zobaczyłem, że tuż przed wojną krzyż istotnie błyszczał. Widocznie przez lata pokryła go sadza i stał się bardziej masywny. Takim go zapamiętałem - mówi Zimmer.W najbliższych miesiącach wiele osób na widok odnowionego kościoła Mariackiego może reagować podobnie. Gdy spod rusztowań wyjrzy jego bryła, okaże się, że nie jest już czarna. Przez ponad sto lat wybudowana z dolomitu śląskiego świątynia zatraciła swój piaskowy kolor. Teraz go odzyskuje. Chemiczne preparaty mają usunąć nie tylko brud, ale i mchy, i porosty, które wykwitły na zawilgoconych partiach muru. (...)Elewacje w większości nigdy nie były remontowane, jedynie w latach 70. częściowo naprawiano ubytki w zaprawie. Stąd konserwatorzy odkrywają w kamiennych ścianach odpryski po ostrzale artyleryjskim. Na odnowionej elewacji pojawiają się sukcesywnie odtworzone detale, w tym charakterystyczne dla neogotyku: żabki, kwiatony i rzygacze.Remont kościoła Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny trwa od 2001 roku. Najpierw odnowiono wnętrza. Prace zakończą się w 2008 roku. Ich koszt sięga kilku milionów zł. Gazeta Wyborcza, Tomasz Malkowski 2007.09.24Do góryDefibrylatory będą ratować katowiczan?W centrum Katowic powinny pojawić się automatyczne defibrylatory - uważa katowicki radny. Chce, by prezydent jak najszybciej kupił sprzęt. - Chodzi o najwyżej 10 tys. zł za jedno takie urządzenie - przekonuje Adam Warzecha.Radny przypomina, że automatyczne defibrylatory od dawna można znaleźć w centralnych punktach dużych metropolii europejskich. - Również w Krakowie o tym pomyślano - mówi Warzecha (PO). W stolicy Małopolski w ciągu dwóch lat na ulicach ma się pojawić 450 takich urządzeń (...). Warzecha jest pewny, że podobnie powinno być w Katowicach. Już napisał w tej sprawie do prezydenta. Proponuje, by na początek defibrylatory pojawiły się we wszystkich wozach straży miejskiej. - Potem warto je też umieścić w najważniejszych miejscach w centrum miasta, w biurowcach i centrach handlowych. Wszystkie te miejsca trzeba też dobrze oznakować - mówi Warzecha. Już sprawdził ceny takich urządzeń. Okazuje się, że nie są wygórowane - od 6 do 10 tys. zł.- W przypadku problemów z akcją serca kluczowe są zawsze pierwsze minuty reanimacji. Dzięki defibrylatorom można ocalić komuś życie - dodaje Warzecha. Waldemar Bojarun, rzecznik magistratu, zgadza się z jego argumentami. - Mimo że jesteśmy stolicą aglomeracji i jest tu wiele szpitali, to w ścisłym centrum karetki mogą mieć problem z szybkim dotarciem do chorego - mówi. Dodaje, że jeśli okaże się, iż sprzęt jest naprawdę prosty w obsłudze, to nie wyklucza, że prośba radnego zostanie spełniona. Defibrylatory automatyczne są przenośnymi urządzeniami elektronicznymi, które samodzielnie analizują stan pacjenta i są w stanie zdiagnozować zagrażające jego życiu zaburzenia rytmu serca (np. migotanie komór czy częstoskurcz komorowy). Samodzielnie też określają, czy i jakiego rodzaju impulsy elektryczne należy zastosować, aby przywrócić właściwy rytm serca. Dlatego ich obsługa nie jest skomplikowana. Gazeta Wyborcza, pj 2007.09.23Do góryPowstał Komitet Obrony Giszowca i NikiszowcaTo reakcja na cykl naszych artykułów o tym, że reaktywowana spółka akcyjna Giesche rości sobie prawa do jednej trzeciej miasta. Johann Bros, twórca galerii Szyb Wilson w Nikiszowcu, o roszczeniach spółki dowiedział się z Gazety. - Po tym, jak przeczytaliśmy rewelacje związane z pojawieniem się spółki, zrozumieliśmy pewne fakty - przyznaje. - Od pewnego czasu podjeżdżają pod galerię jacyś ludzie. Oglądają budynek z zewnątrz, nie wchodzą, nie szukają kontaktu z pracownikami. Teraz mnie olśniło, kto to może być! Zrozumiałem też, dlaczego unieważniono przetarg na kupno nieruchomości, gdzie jest galeria - denerwuje się Bros. (...)Przypomnijmy - jej akcjonariusze chcą unieważnienia nacjonalizacji obiektów. Twierdzą, że należały do Amerykanów, a nie Niemców. Złożyli w sądzie kilkanaście spraw. - To jest chore! Ludzie, którzy twierdzą, że posiadają akcje przedwojennej spółki i na tej podstawie chcą odzyskać majątek, budzą dawno już uśpione demony przeszłości - uważa Bros, który wczoraj ogłosił powstanie Komitetu Obrony Giszowca i Nikiszowca - osiedli, które przed wojną należały do spółki. - Chcemy sprawę nagłośnić i pokazać, że ludzie na takie praktyki się nie godzą. Będziemy też lobbować, by takie historie nie miały miejsca. By zatkano lukę, która umożliwia podobne działania - przekonuje Monika Paca, współtwórczyni komitetu.- Sprawy w sądach ciągną się latami. Przez ten czas nikt nie będzie chciał lokować pieniędzy w takich perełkach, jak Giszowiec czy Nikiszowiec. Dzielnice będą niszczeć. Nawet jak spółka Giesche nic nie wskóra, będzie można powiedzieć: operacja się udała, pacjent zmarł - przestrzega Bros. Gazeta Wyborcza, Anna Malinowska 2007.09.20Do górySyn Marii Goeppert-Mayer w KatowicachPeter C.Mayer, syn Marii Goeppert-Mayer, jedynej noblistki pochodzącej z Katowic odwiedził miasto. To była jego pierwsza wizyta na Górnym Śląsku, obejrzał m.in dom, w którym mieszkała jego matka, a potem spotkał się z prezydentem Katowic Piotrem Uszokiem.- Matka była bardzo młoda, gdy stąd wyjeżdżała. Ale jestem zaszczycony tym, że wciąż się w Katowicach o niej pamięta. Mam nadzieję, że Niemcy tak samo traktują wybitnych Polaków, którzy pochodzą z ich miast - mówił Mayer. Sam jest już na emeryturze, mieszka na wyspie Guam, z wykształcenia jest ekonomistą. (...)Maria Goeppert-Mayer urodziła się w 1906 roku w Katowicach, jej rodzina mieszkała na ul. Młyńskiej 5, ale w 1910 wyjechała stąd razem z rodzicami do Getyngi. Z wykształcenia była fizykiem. Razem z niemieckim fizykiem Hansem Jansenem opracowała model powłokowy jądra atomu, za co otrzymali Nagrodę Nobla w 1963 roku. Zmarła w 1972 roku w San Diego w Kaliforni. Gazeta Wyborcza, pj 2007.09.20Do góryNajnowocześniejsza sala koncertowa w PolsceU zbiegu ulic Wojewódzkiej i Damrota, tuż za zabytkowym budynkiem Akademii Muzycznej, wyrósł nowy gmach. Dopasowany do pierwszego elewacją wykonaną z identycznego klinkieru. Oba budynki połączone są szklanym patio. To Centrum Nauki i Edukacji Muzycznej, kryjące w sobie jedną z najnowocześniejszych w Europie sal koncertowych.Sala mieści na widowni około 500 osób. Czynne tu będą restauracja i kawiarnia. W pięknym przeszklonym patio zbudowano fontannę. Oprócz sali koncertowej Centrum Nauki i Edukacji Muzycznej, to również: sale wykładowe, pracownie komputerowe, studio muzyki komputerowej, studio nagrań i biblioteka uczelniana wraz z czytelnią. Obiekt kosztował 60 milionów złotych. Fundusze unijne pokryły połowę tej kwoty, reszta to efekt współpracy: Ministerstwa Kultury, Urzędu Marszałkowskiego i Miasta Katowice.- Ten obiekt będzie otwarty dla wszystkich. Wstęp na koncerty będzie, tak jak dotąd, bezpłatny - zapewnia rektor Akademii Muzucznej prof. Eugeniusz Knapik.. - Spełniamy w ten sposób jeden z wymogów dotacji unijnej zabraniający nam prowadzenia działalności komercyjnej w obiekcie. Mamy już zaplanowanych kilka festiwali o zasięgu międzynarodowym. Na wszystkie zapraszamy melomanów. Chcemy, żeby ta sala pełniła rolę centrum życia muzycznego.Zajęcia w nowym budynku katowickiej Akademii Muzycznej rozpoczną się już w październiku. Jednak oficjalne otwarcie zaplanowano na grudzień.- Chcemy mieć absolutną pewność, że wszystko będzie działało już bez zarzutu. Jest jeszcze tego powód wyjątkowy, artystyczny. W uroczystym koncercie wystąpi bowiem nasz absolwent, wybitny pianista Krystian Zimerman. Przyjedzie tu prosto z tournee po Europie. Sam wystąpił z taką propozycją. Jest bardzo związany z naszym środowiskiem, co podkreśla na każdym kroku - dodaje rektor.Chociaż zostało jeszcze trochę czasu do rozpoczęcia roku akademickiego to w sali koncertowej już ćwiczy Akademicka Orkiestra Symfoniczna, która została zaproszona do udziału w 50. Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Współczesnej Warszawska Jesień. Koncert już w sobotę. Katowicki zespół poprowadzi wybitny dyrygent specjalizujący się w muzyce współczesnej, wieloletni szef zespołu Ensemble Intercontemporain w Paryżu, Arturo Tamayo. (...) Dziennik Zachodni, Regina Gowarzewska-Griessgraber 2007.09.20, W Katowicach powstała najnowocześniejsza sala koncertowa w PolsceDo góryWystawa pod krzyżem na Wujku- Niech ta wystawa będzie przestrogą, co może zrobić system totalitarny - mówił, otwierając ekspozycję, Andrzej Drogoń, dyrektor katowickiego oddziału IPN-u. Pomysł wystawy Ofiary stanu wojennego podpowiedzieli pracownikom instytutu goście niedawno pokazywanej w różnych miastach ekspozycji Twarze bezpieki. Na wystawie są m.in. zdjęcia górników, którzy zginęli podczas pacyfikacji Wujka, a także księży - Jerzego Popiełuszki i Stefana Niedzielaka - oraz licealisty Grzegorza Przemyka. Wystawę można będzie oglądać do końca października. (...) Gazeta Wyborcza, jk 2007.09.18Do góryNikiszowiec nie chce być w prywatnych rękachWiadomość o tajemniczym biznesmenie, który uważa się za właściciela Nikiszowca, zbulwersowała w poniedziałek mieszkańców osiedla. - Nie zgadzamy się na prywaciarza - mówili ludzie. Już od rana na Nikiszu mówiło się tylko o artykule w Gazecie. Przypomnijmy: Marek Niegrzybowski z Gdyni, reaktywował dwa lata temu spółkę Giesche, do której niegdyś należały nieruchomości w Katowicach. Wśród nich Giszowiec i Nikiszowiec. Niegrzybowski zapowiedział, że będzie domagać się dawnego majątku spółki. Choć prezydent Piotr Uszok zapewnił, że zrobi wszystko, aby te plany pokrzyżować, mieszkańcy Nikisza obawiają się, że może mu się nie udać. Jedni boją się podwyżki czynszów, inni martwią się o los wykupionych przez siebie mieszkań.- Tu w większości żyją biedni ludzie. Co z nimi będzie, jak czynsze wzrosną? - pyta Bogusław Drywa, emerytowany górnik kopalni Wieczorek. (...)- Przecież człowiek po nocach przestanie spać. Żeby się z gazety dowiedzieć takich rzeczy? Człowiek żyje w nieświadomości, a tu z dnia na dzień może stracić dach nad głową. Prezydent Uszok powinien tu przyjechać i wyjaśnić ludziom, o co chodzi - denerwuje się Teresa Jarczyk, która w Nikiszowcu mieszka ponad 60 lat. Waldemar Bojarun, rzecznik katowickiego magistratu, zapewnia, że jak trzeba będzie, prezydent do Nikisza przyjedzie.- Na razie nie ma żadnego realnego zagrożenia - mówi Bojarun.Także Katowicki Holding Węglowy i Hutniczo-Górnicza Spółdzielnia Mieszkaniowa, do których obecnie należy większość domów na Nikiszu, uspokajają (...).- Wierzymy, że nie dojdzie do przekazania takiej nieruchomości jak Nikiszowiec - dodała Katarzyna Liszka ze spółdzielni. Przyznała jednak, że roszczenia traktowane są poważnie. Tym bardziej że spółka Giesche wytoczyła już spółdzielni sprawę w sądzie. Domaga się oddania przedwojennej willi w Szopienicach. Gazeta Wyborcza, Anna Malinowska 2007.09.17Do góryW Katowicach - wybieramy autobus!Kampania Zamień wóz na bus już trwa. Przypomnijmy: Komunikacyjny Związek Komunalny GOP zachęca właścicieli samochodów osobowych, aby korzystali z komunikacji publicznej.- Przez cały rok mówimy o korkach, zanieczyszczeniu powietrza spalinami i hałasie spowodowanym tłokiem komunikacyjnym, ale podczas akcji związanej z Tygodniem Zrównoważonego Transportu zwracamy na ten problem szczególną uwagę - mówi Roman Urbańczyk, przewodniczący zarządu KZK GOP.Dzisiaj w centrum Sosnowca w godzinach od 10 do 14 pracownicy KZK GOP oraz zwolennicy komunikacji miejskiej rozdadzą mieszkańcom ulotki promujące akcję. Najmłodsi przejadą się Sznupkowym autobusem, czyli specjalnym pojazdem, w którym prowadzone będą konkursy i pogadanki o bezpieczeństwie w komunikacji miejskiej. (...)Punktem kulminacyjnym kampanii jest Dzień bez Samochodu, który obchodzimy 22 września. Wtedy w wybranych miastach odbędą się happeningi i festyny. Właściciele samochodów mogą w tym dniu podróżować za darmo pojazdami komunikacji miejskiej. Wystarczy mieć przy sobie dowód tożsamości i dowód rejestracyjny pojazdu. Dziennik Zachodni, anok 2007.09.17, Wybieramy autobusDo góryKatowice miastem nijakich hoteliKolejny hotel, który powstanie w stolicy województwa, będzie zupełnie bez wyrazu. Nie byłoby problemu, gdyby budowano go na dalekim przedmieściu, ale stanie w ścisłym centrum.Trwa właśnie budowa hotelu Etap w Katowicach. Pięciokondygnacyjny budynek na planie kwadratu powstaje koło hotelu Novotel, tuż przy skrzyżowaniu al. Roździeńskiego i ul. Jerzego Dudy-Gracza. To ważne miejsce, bo stanowi bramę do centrum miasta od strony wschodniej, tędy wjeżdżają kierowcy jadący z Warszawy. Jednak nowy hotel będzie wyglądał praktycznie tak samo jak Novotel. To bezpłciowy blok obłożony białymi płytami elewacyjnymi. Ścisłe centrum zapełni kolejny obiekt, który raczej odpowiada drugorzędnemu przedmieściu. A przecież po drugiej stronie alei, na wzgórzu po kopalni Katowice, powstanie nowe serca miasta, z Muzeum Śląskim i Centrum Kongresowym. To miejsce wymaga lepszej oprawy architektonicznej.Jednak to już chyba reguła w stolicy województwa. W zeszłym roku oddano do użytku hotel Diament przy al. Górnośląskiej. Mimo że ta sieć słynie z adaptacji zabytkowych kamienic na eleganckie, trzygwiazdkowe hotele, powstał jednak szpetny blok, przypominający hotele robotnicze. Przy tej samej alei stoi już hotel Campanile, który wygląda jak podrzędny zajazd.Także powstający niedaleko hotel System będzie nijaki, jak typowy obiekt biurowy. Do tego panoptikum można dorzucić stary hotel Katowice przy al. Korfantego, którego estetyka odbiega od współczesnych norm. Wkrótce ma być docieplony. Oby nie styropianem pomalowanym na żółto! (...)Dobrym hotelem można sobie zaskarbić przychylność nie tylko inwestorów, ale i turystów. We Wrocławiu powstanie wkrótce hotel Hilton o unikatowej, organicznej formie. Będzie to pierwszy w Polsce tak duży budynek o obłym kształcie. Tzw. bloby są teraz modne, w podobnej estetyce będzie nowa Biblioteka Narodowa w Pradze. Wrocławski hotel, zaprojektowany przez uznane paryskie biuro Gottesman-Szmelcman Architecture SARL, ma szansę stać się nową ikoną miasta. Nie będzie ustępował najbardziej awangardowym, światowym projektom. Podczas gdy Katowice mają wciąż bazę hotelową, której raczej musimy się wstydzić. I tej luki nie zapełni elegancki Monopol przy Dworcowej czy Qubus mieszczący się w Altusie.Miasto powinno bardziej patrzeć na ręce inwestorom. I nie cieszyć się z każdej inwestycji. Nie wymagając niczego od inwestorów, skazujemy się na trzeciorzędną architekturę. A jak nas widzą, tak nas piszą. Chcemy Euro 2012, marzą nam się Targi Expo? Bez dobrej bazy hotelowej żadna międzynarodowa impreza nie ma szans do nas zawitać. Gazeta Wyborcza, Tomasz Malkowski 2007.09.09Do góryChcą zadbać o zabytkowy mostekJest ładny i zadbany, ale to chyba przeszkadza chuliganom. Mieszkańcy Podlesia za pośrednictwem DZ apelują: nie niszczcie zabytkowego mostku!Leżący przy ul. Zaopusta mostek nad rzeczką Mleczna został wybudowany w 1900 roku. W tych czasach prowadził do folwarku. Dzisiaj służy jako skwerek, miejsce spotkań, spacerów i odpoczynku w czasie przejażdżek rowerowych. - To ulubione miejsce spotkań starszych mieszkańców dzielnicy, matek z dziećmi, również młodzieży - opowiada mieszkająca w Podlesiu Wioletta Pasiak (...).Mostek zachwyca swoim urokiem. Filarki barierek są murowane z kamieni. Całkiem niedawno wokół ustawiono kilka ławek, zadbano o zieleń. To jeszcze bardziej podkreśliło rekreacyjną rolę tego miejsca.Wszystko byłoby dobrze. Jest tylko jedno (a może kilku, kilkunastu) ale - chuligani niszczący mostek. - To permanentna dewastacja - denerwuje się radna z tej dzielnicy Ewa Kołodziej - Wydłubują kostkę brukową, filarki są oszpecone, ktoś pomalował je sprayem.(...) Ewa Kołodziej postanowiła interweniować w magistracie. Chce by, przy mostku stanęła tabliczka, że to zabytkowy obiekt. - Może wtedy chuligani zastanowią się i przestaną go niszczyć? - zastanawia się. Dziennik Zachodni, kpb 2007.09.07, Mieszkańcy Podlesia chcą zadbać o zabytkowy mostekDo góryCzy na Nikiszowcu powinien powstać aquapark?Jak ratować Nikiszowiec? - pytamy od zeszłego tygodnia. W poniedziałek dowiedzieliśmy się, że podziemne muzeum raczej tu nie powstanie, ale za to mógłby być... aquapark. Poinformowano nas też, że zabytek wpisano na listę UNESCO.(...) Od lat dzielnicą chwalą się wszyscy ważni regionu, ale nikt nie widzi, że chyli się ona ku upadkowi. (...) Prezydent Katowic zapewniał, że zależy mu na tym, by miejsce stało się atrakcją turystyczną z prawdziwego zdarzenia. Tłumaczył jednak, że sam zadaniu nie podoła, bo większość obiektów w dzielnicy nie jest własnością gminy. Odesłał nas więc do Katowickiego Holdingu Węglowego i dwóch spółek mieszkaniowych, które w Nikiszowcu mają swoje budynki.Dzwonimy więc po kolei do wszystkich.- My nic nie możemy zrobić, bo jesteśmy spółką, a nie spółdzielnią. Jako spółka nie możemy ubiegać się o unijne dotacje, które pozwoliłby np. na wyczyszczenie elewacji domów - mówi Jacek Grela, prezes Spółki Mieszkaniowej Wieczorek. Spółka zarządza kilkoma budynkami w dzielnicy, które należą do kopalni Wieczorek.Grela dodaje: - Nie możemy realizować żadnych pomysłów, bo nie my jesteśmy właścicielem. Co innego Hutniczo-Górnicza Spółdzielnia Mieszkaniowa, która ma 90 proc. zabudowań w dzielnicy.Pytamy więc w spółdzielni: - Czy nie czas byście się Państwo poczuli odpowiedzialni za zabytkową dzielnicę? - Ależ my się czujemy bardzo odpowiedzialni! To przecież zabytek klasy zero, wpisany na listę UNESCO - odpowiada Zbigniew Sztos, wiceprezes spółdzielni.- Przecież Nikiszowiec nie jest na liście UNESCO... - protestuję.Sztos zdumiony: - Nie jest? No cóż, mnie wydawało się, że i owszem. Hm, takie ładne, a nie jest... Nie zgłębiałem tego tematu aż tak bardzo, co nie zmienia faktu, że Nikiszowiec zabytkiem jest.- Skoro jest zabytkiem, to czas o niego zadbać. Prezydent Uszok twierdzi, że Wy macie to zrobić - drążę.Teraz protestuje prezes: - O nie, tu ruch jest po stronie miasta. To władze Katowic powinny zająć się zadbaniem o Nikiszowiec i jego promocją. Za mało jest wyeksponowana działalność muzeum, które jest w dzielnicy. W ogóle niewykorzystane są tereny wokół Nikiszowca. A przecież tam nic nie ma! Miasto mogłoby tam zbudować aquapark, który przyciągnąłby ludzi! - uważa Sztos.Dzwonimy do Katowickiego Holdingu Węglowego, w skład którego wchodzi kopalnia Wieczorek (znajduje się na terenie dzielnicy). Jak mogliby pomóc Nikiszowi? - To nie jest pytanie do nas, bo my zajmujemy się wydobyciem węgla - uważa Ryszard Fedorowski, rzecznik Holdingu.- Słusznie - pomyślałam. Ale wiadomo, że w złożach Wieczorka jest tyle węgla, że wystarczy go tylko na kilka następnych lat. - Co będzie później? Czy poprzemysłowe budynki będzie można wykorzystać w celach turystycznych? - pytam rzecznika.- Kopalnia nie będzie zamknięta tylko połączona z KWK Staszic i Murcki. Oznacza to, że na pewno tylko jej części - budynki lub fragmenty chodników - będą zamknięte. Reszta dalej będzie pracować - tłumaczy Ryszard Fedorowski, rzecznik KHW.Czy można będzie urządzić w nich skansen? - Pod ziemią raczej nie powstanie muzeum. Jest za głęboko i byłoby to bardzo kosztowne. Zresztą nie ma tam nic ciekawego do oglądania, zwykłe chodniki. Jeśli chodzi o kopalniane budynki, to liczymy tu na współdziałanie miasta. Razem będziemy decydować, co powstanie, co sprzedać, co zburzyć. Mamy dobre doświadczenia, bo przecież razem zagospodarowaliśmy budynki po byłej kopalni Gottwald, w których dziś jest Silesia City Center - tłumaczy Fedorowski.Prezydent Uszok powiedział mi, że w sprawie zabytkowej dzielnicy jest otwarty na wszelkie sugestie. Zaproponował też, by zorganizować spotkanie, debatę nad przyszłością Nikiszowca. Sam jednak nie zdecydował się na podjęcie takiej inicjatywy. Problem w tym, że podobnie myślą pozostali rozmówcy. (...) Gazeta Wyborcza, Anna Malinowska 2007.09.03Do góry
Wybór cytatów © Portal.Katowice.pl
|