Ja
Usiadłem na trawie pośrodku łąki. W mym sercu cierpienie, to dzień rozłąki. Uciekłem myślami gdzieś blisko Ciebie. Różowe chmury płynełły po niebie. Samotny i słaby pragnąłem snu. Złożyłem swe ciało na zimnym mchu. Podniebne ptaki, tak lekkie jak maki, Nie dały zapomnieć że nie ma Cię tu. Spokojne obłoki na naszym niebie, Szeptały ciągle, że widzą Ciebie. Tak bardzo chciałem odlecieć w puchu. Zatopić się w Tobie mój dobry duchu. Trapiony myślą, zmęczony strachem, Jednego chciałem- znaleźć się pod Twym dachem. Tam szczerość i prawda wygrają z kłamstwem. Naszą miłością uporamy się z ludzkim złem. Kocham Cię. Nigdy nie przestanę. Szanujmy to co jest nam w życiu dane.
Marcin Soczek |